h

h

27.03.2020

Do trzech razy sztuka


Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji.
Nawet ja, chociaż chciałam się spodziewać. Poddałam się, usunęłam poprzedniego bloga, nie chcąc, by był moim wielkim wyrzutem sumienia. Wiedziałam, że już nigdy tej historii nie skończę.
Ale.
Chciałam. Tyle pomysłów, zaczętych, odłożonych, rozgrzebanych i zapomnianych. Przestałam pisać prawie całkowicie. I było mi żal. Brakowało mi tego. Tęskniłam, tęskniłam do dźwięku stukających klawiszy, czytania do czwartej rano, tworzenia szablonów, prób betowania. Ile mi to dawało radości, czułam się potrzebna, czułam się spełniona, czułam, że mam swoje miejsce w internecie. I kiedy pojawił się czas wolny — dużo wolnego czasu... Zaczęłam wspominać. Zaczęłam chcieć. Zaczęłam to wszystko na nowo kochać. Wróciłam.
Nie powinniście liczyć na regularność. Nie powinniście liczyć, że ta opowieść zostanie zakończona. Możecie jedynie mieć nadzieję, tak jak ja ją mam.
Zaczynam od nowa, bo znowu minęło sporo czasu, znowu nieco dojrzałam literacko, znowu zmieniły mi się pomysły, dlatego nie będę nic dobudowywać do poprzednich rozdziałów. Tabula rasa. Dajmy sobie kolejną szansę.
Wasza Atria Adara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz